Na tym osiedlu grasują szczury. Jeden nocował na wycieraczce
Na osiedlu Ludwików w Ostrowcu Świętokrzyskim doszło 26 października 2025 r. do niecodziennej sytuacji. Lokatorzy jednego z bloków zauważyli szczura, który biegał po klatce schodowej, wszedł na czwarte piętro i… zasnął na wycieraczce pod drzwiami mieszkańców. Zwierzę nie reagowało na obecność ludzi, co – jak oceniają mieszkańcy – mogło wskazywać na podtrucie.
Spółdzielnia reaguje, ale problem trwa
Zarządcą osiedla jest Spółdzielnia Mieszkaniowa Hutnik. Jak informują lokatorzy, spółdzielnia prowadzi działania deratyzacyjne i udostępniła mieszkańcom specjalne trutki. Mimo to skuteczność nie jest pełna – gryzonie nadal są widywane w częściach wspólnych budynków.
Specjaliści przypominają, że deratyzacja rzadko przynosi natychmiastowy, "jednodniowy" efekt. Na powodzenie wpływa m.in. dostęp gryzoni do alternatywnych źródeł pożywienia (śmietniki, rozsypane resztki), nieszczelności w budynkach oraz niewłaściwe stosowanie środków.
Czy szczury należy eliminować?
W przestrzeni miejskiej priorytetem jest kontrola populacji ze względów sanitarnych i bezpieczeństwa mieszkańców. Nie chodzi o bezrefleksyjne tępienie, lecz o zintegrowane postępowanie (tzw. IPM – Integrated Pest Management), które łączy:
- profilaktykę (uszczelnianie wejść, porządek wokół altanek, zabezpieczone pojemniki na odpady),
- metody mechaniczne (pułapki w miejscach profesjonalnie dobranych),
- preparaty chemiczne tylko tam, gdzie to konieczne, i wyłącznie w stacjach deratyzacyjnych pod nadzorem fachowców, by ograniczyć ryzyko dla ludzi, zwierząt domowych i ptaków.
W praktyce oznacza to, że eliminuje się ryzyko, a nie "każdego osobnika za wszelką cenę". Najbardziej etyczne i skuteczne są działania systemowe, prowadzone przez wyspecjalizowane firmy i wsparte odpowiedzialnymi nawykami mieszkańców.
Jakie zagrożenia niesie plaga szczurów?
- Choroby odzwierzęce: m.in. leptospiroza i salmonelloza; możliwe zakażenia bakteryjne po pogryzieniu (tzw. gorączka szczurza).
- Alergeny i skażenie środowiska domowego: odchody i mocz mogą nasilać objawy alergii i astmy.
- Szkody materialne: przegryzanie przewodów elektrycznych (ryzyko zwarć i pożaru), izolacji i elementów wykończenia.
- Zanieczyszczenie żywności i wody: przenoszenie patogenów na powierzchnie kuchenne i do spiżarni.
- Ryzyko ugryzień: zwłaszcza gdy zwierzę jest osłabione, chore lub oswojone z obecnością ludzi.
Co mogą zrobić mieszkańcy już teraz?
- Zamykajmy drzwi do klatek i piwnic, nie zostawiajmy "uchylonych" wejść.
- Dbajmy o porządek wokół altan śmietnikowych – worki zawsze w pojemnikach z domkniętymi klapami.
- Nie zostawiajmy jedzenia na balkonach i parapetach, nie wysypujmy resztek dla ptaków przy blokach.
- Zgłaszajmy każdy przypadek obecności gryzoni administracji budynku; nie dotykajmy ani nie próbujmy łapać osłabionych osobników gołymi rękami.
- Uszczelniajmy mieszkania (kratki, otwory instalacyjne, szczeliny przy rurach) i stosujmy siatki w oknach piwnic.
Mieszkańcy Ludwikowa liczą, że kontynuowane działania deratyzacyjne oraz współpraca lokatorów z administracją szybko ograniczą problem. Jeśli byli Państwo świadkami podobnych zdarzeń na osiedlu, prosimy o kontakt z redakcją – pomoże to lepiej zmapować skalę zjawiska i wskazać miejsca wymagające pilnej interwencji.