Nie było molestowania. Prokuratura potwierdza: doszło do wypadku w przedszkolu
Prokuratura Okręgowa w Kielcach stanowczo zaprzecza, jakoby w przedszkolu "Sosenka" w Ostrowcu Świętokrzyskim miało dojść do molestowania czteroletniej dziewczynki. Jak wynika z oficjalnego stanowiska rzecznika prokuratury Daniela Prokopowicza, dziecko doznało obrażeń w wyniku nieszczęśliwego wypadku na placu zabaw, a nie w wyniku przestępstwa na tle seksualnym.
Dwa postępowania, dwa umorzenia
Sprawa była przedmiotem dwóch odrębnych postępowań prowadzonych przez Prokuraturę Rejonową w Ostrowcu Świętokrzyskim.
Pierwsze z nich, o sygnaturze 4125-1.Ds.76.2024, dotyczyło wypadku, jakiemu dziecko uległo podczas pobytu w przedszkolu. Postępowanie prowadzone było w kierunku narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu (art. 160 § 2 kk w zb. z art. 157 § 1 kk), lecz zostało umorzone z powodu braku znamion czynu zabronionego. Oznacza to, że zdarzenie faktycznie miało miejsce, jednak nie nosiło cech przestępstwa.Drugie postępowanie, o sygnaturze 4125-1.Ds.127.2024, dotyczyło podejrzenia popełnienia przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i obyczajności. W tym przypadku – jak podkreśla rzecznik – czynności dowodowe, w tym opinie biegłych, jednoznacznie wykazały, że do czynu takiego nie doszło. W efekcie również to postępowanie zakończyło się umorzeniem. Obie decyzje są prawomocne.
Śledczy: dziecko uległo wypadkowi
– Dowody, które zostały przeprowadzone, w szczególności opinie biegłych, wykluczają zaistnienie zdarzenia o charakterze przestępstwa. Ustalono, że obrażenia dziecka powstały w wyniku wypadku na placu zabaw – wyjaśnił prokurator Daniel Prokopowicz.
Z ustaleń śledczych wynika, że do wypadku doszło podczas pobytu dziecka w przedszkolu. Opiekunki poinformowały o zdarzeniu matkę dziewczynki, prosząc ją o przyjazd i odebranie dziecka. Nie wezwały jednak pogotowia ani innych służb. To matka, po zabraniu córki, udała się z nią do lekarza.
Ustalenia śledczych wbrew relacji dyrektorki przedszkola
Wyniki śledztwa stoją w sprzeczności z relacją dyrektorki niepublicznego przedszkola "Sosenka", która w rozmowie z reporterką Izą Michalewicz twierdziła, że dziecko mogło być molestowane przez osobę z otoczenia rodziny. Według jej słów nauczycielki miały zauważyć plamy krwi na ubraniu czterolatki, a podczas przebierania – krwawienie z dróg rodnych.
Tymczasem – jak podkreśla Daniel Prokopowicz w rozmowie z Radiem Ostrowiec – żadne z przeprowadzonych badań nie potwierdziło wystąpienia krwawienia z dróg rodnych, a obrażenia dziewczynki "powstały w wyniku wypadku na placu zabaw w przedszkolu".
Chronologia wydarzeń, ustalona przez śledczych, wskazuje, że do wypadku doszło podczas pobytu dziecka w przedszkolu. Opiekunki poinformowały matkę o zdarzeniu, lecz nie wezwały pogotowia. Matka, po przybyciu na miejsce, zabrała córkę do lekarza.
Wyniki kontroli i wnioski
Kontrola Świętokrzyskiego Kuratorium Oświaty, przeprowadzona po zdarzeniu, wykazała nieprawidłowości w działaniu przedszkola, w tym odstąpienie od udzielenia dziecku fachowej pomocy medycznej poprzez niewezwanie karetki pogotowia. Nie stwierdzono jednak żadnych przesłanek świadczących o przestępstwie.
Sprawa ta, choć głośna i budząca emocje po publikacjach medialnych, została – jak podkreśla prokuratura – wszechstronnie wyjaśniona i zakończona prawomocnymi decyzjami.
– Nie doszło do przestępstwa. Doszło do wypadku – podsumował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach, Daniel Prokopowicz.
Podsumowanie
Historia, która wstrząsnęła opinią publiczną w Ostrowcu Świętokrzyskim, znajduje więc swój finał. Po kilkunastu miesiącach śledztw i analiz biegłych, prokuratura jednoznacznie stwierdziła, że nie doszło do przestępstwa na tle seksualnym. Zdarzenie, które wywołało tak silne emocje, było – jak wynika z materiału dowodowego – nieszczęśliwym wypadkiem, za który nikt nie poniesie odpowiedzialności karnej.