ZUS na podstawie prognozy Eurostatu o demografii oraz resortu finansów o stopie bezrobocia, inflacji, wzroście płac i PKB przygotował prognozę funduszu emerytalnego na kolejne lata. Według inforamcji Gazety Wyborczej na pewno zabraknie pieniędzy na emerytury, a zastanowienia wymaga tylko fakt, kiedy to nastąpi i jak dużo pieniędzy zabraknie.
Eksperci przedstawiają trzy możliwości. Według tej optymistycznej wersji w latach 2017-2020 może zabraknąć około 50 mld złotych rocznie. Zgodnie z drugą wersją zabraknąć może 58-68 mld rocznie. Natomiast najgorszy scenariusz zakłada, że w 2019 r. deficyt może sięgnąć 76 mld rocznie, a w 2021 r. aż 90 mld.
W artykule (klik) na portalu TwojZUS.pl, czytamy zapewnienia prezes ZUS Gertrudy Uścińskiej, która twierdzi, że nie ma się czego obawiać, ponieważ finansowa dziura w ZUS i tak zostanie załatana z pieniędzy pochodzących z budżetu państwa. W tym roku przeznacza się na to już 44 mld złotych, a w prognozie uwzględnione zostały pieniądze mające wpłynąć do ZUS z OFE (każdy członek OFE na 10 lat przed emeryturą przekazuje co roku część pieniędzy do ZUS). Brak pieniędzy w kasie ZUS jest spowodowany przede wszystkim sytuacją demograficzną. Liczba Polaków systematycznie spada i społeczeństwo się starzeje. Osoby w wieku produkcyjnym są więc obciążone osobami w wieku poprodukcyjnym i osobami w wieku nieprodukcyjnym.
Jak podkreśla Gazeta przedstawione obliczenia uwzględniają oszczędności, jakie wyniknąć mają z podwyższania wieku emerytalnego do 67 lat. W sejmie natomiast czeka już projekt nowelizacji ustawy emerytalnej, który poprzednią reformę emerytalną ma cofnąć. Polacy będą więc znowu pracować krócej, a w takim wypadku oszczędności nie będzie.
Ponadto rząd obciążony jest jeszcze innymi wydatkami, tj. kosztami związanymi z programem „Rodzina 500+” (rocznie 23 mld złotych), czy przywilejami górników (dopłaty do ich emerytur to 6 mld złotych rocznie). Planowane obniżenie wieku emerytalnego to kolejny koszt, bo aż 40 mld złotych w ciągu czterech lat. W prognozie ZUS nie są uwzględnione deficyty innych systemów. Dopłaty do KRUS to rocznie 16 mld złotych (ponad 1,2 mln emerytów i rencistów), na służby mundurowe to 13 mld złotych rocznie (405 tys. osób), a na renty państwo wydaje także kolejne miliardy złotych.
Przedstawiony wyżej problem skomentował tylko wicepremier Mateusz Morawiecki, który w radiowej Trójce wskazał, że rząd będzie pracował nad takim systemem emerytalnym, który tak znacznie nie będzie obciążał budżetu. Jednocześnie w rządowym „Planie na rzecz odpowiedzialnego rozwoju” wskazano, że jeżeli nie zostanie powstrzymany spadek liczby pracujących Polaków, którzy płacą składki do ZUS, to grozi nam katastrofa. Morawiecki ostrzega, że może nam grozić „Podniesienie składek lub niewypłacalność systemu opieki społecznej”. Bardziej optymistycznie wypowiada się na ten temat Gertruda Ucińska, Prezes ZUS, która w wywiadzie dla Rzeczpospolitej wskazała, że brakujące 400 mld to najgorszy wariant prognozy. Podkreśliła także, że nikt nie powinien się obawiać, ponieważ budżet państwa gwarantuje wypłatę świadczeń z ZUS, a system ubezpieczeń społecznych nie zbankrutuje.
Bądź pierwszym, który to skomentuje. Wyraź swoją opinię. on "Braknie pieniędzy na wypłatę emerytur?"